wtorek, 3 kwietnia 2012

18. Taki całuśno-przytulaśny dzień



Zdziwiona odpisałam, że się pokłóciliśmy i nie sądzę żeby chciał ze mną przebywać, ale Niall zaprzeczył. Powiedział, że Harry był dzisiaj przybity i chyba przejął się tym co między nami zaszło. Podczas drogi z przystanku do domu cały czas rozmawiałam z Niallem. Chłopak próbował się dowiedzieć o co poszło, ale potem musiał kończyć, bo przyjechała Eleonor. Przypomniał, że widzimy się o czwartej i rozłączył się.
- No pięknie. – powiedziałam do siebie kiedy zobaczyłam mój dom.
          Harry siedział pod moimi drzwiami po turecku i chyba trochę marzł. Zatrzymałam się przy furtce i popatrzyłam na niego ze smutkiem. Powoli szłam w jego stronę nie bardzo wiedząc na co mam się przygotować, czy na kłótnię, czy na czułe słówka i przeprosiny. Kiedy zatrzymałam się przed schodkami Harry wstał i poprosił żebym do niego podeszła. Niepewnie postawiłam trzy kroki po czym chłopak gwałtownie mnie do siebie przytulił. Nic nie mówił, po prostu trzymał mnie  ramionach jakbyśmy się rok nie widzieli.
- Przepraszam – wyszeptał mi we włosy czułym głosem.
- Za co?
- Za wszystko. – odparł po chwili biorąc moją twarz w ręce. Miał strasznie zimne dłonie, bo od jakiegoś czasu padał gęsty śnieg. – Za to, że nie traktowałem cię tak jak powinienem. Za to, że nie mówiłem ci jaka jesteś piękna każdego dnia, i że każdego dnia kocham cię coraz mocniej. Za to, że wczoraj nie odbierałem telefonów i za to, że cię zraniłem. Ashley to koleżanka mojej siostry, którą wczoraj odwiedzaliśmy w szpitalu, bo miała wypadek. Przepraszam jeżeli myślałaś, że może być kimś ważnym dla mnie. Przepraszam.
          Nie wiedziałam co powiedzieć. Stał przede mną taki niewinny, taki skruszony, że przypominał małe dziecko, które żałuje, że zepsuło zabawkę. Staliśmy nieruchomo, a wokół nas wirowały płatki śniegu, które osadzały nam się na rzęsach i czubkach nosów. Nie przychodziło mi nic sensownego do głowy, więc zrobiłam najgłupszą rzecz jaką mogłam: wspięłam się na paluszki i pocałowałam go najczulej jak umiałam. Przez chwilę nic się nie działo, ale potem poczułam jak unoszę się w powietrze. Harry wziął mnie na ręce i okręcił jakbym była małym dzieckiem. Nie mam zielonego pojęcia jak udało mu się przy tym cały czas mnie całować w taki sposób, że cały mój świat wirował.
- Kocham cię. – powiedział czule, kiedy nasze usta oddzieliły zaledwie milimetry. Popatrzyłam mu głęboko w oczy i znalazłam tam odpowiedź na moje nieme pytanie.
- Ja też cię kocham. – wyszeptałam i spuściłam wzrok. Czułam się tak szczęśliwa, że trudno to opisać słowami. Chciało mi się krzyczeć, skakać z radości i śmiać, bo wreszcie mój świat nabrał sensu! Byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem!
- Co cię tak cieszy? – spytał Harry kiedy wchodziliśmy do domu, a ja najzwyczajniej w świecie zaczęłam się śmiać. Podbiegłam do niego i wskoczyłam mu na barana śmiejąc się jak nienormalna.
- Tak bardzo cię kocham. – wyznał Harry biorąc mnie na ręce jak dziecko. Oplotłam mu nogami pas i uśmiechałam się figlarnie. – No i co się tak szczerzysz? – spytał z łobuzerskim uśmiechem.
- Pocałuj mnie Harry! – zażądałam dziecinnym głosem.
- Phi, chciałabyś! – odparł odwracając twarz. Poszedł ze mną do kuchni i posadził na blacie.
- No proooszę… Proszę, proszę, proszę! – jęczałam mu do ucha. – Nie odczepie się. – pogroziłam.
- O patrz! Tu masz kanapkę! Z nią się całuj, a nie mnie męczysz. Co ja jestem, rozdawacz całusów? – żartował sobie ze mną.
- No! – potwierdziłam bezczelnie.
- Osz ty… - pokręcił z politowaniem głową i przysunął się bliżej mnie.
- Pocałuj mnie tak jakby nie istniał świat. – powiedziałam zmysłowo.
- Ty jesteś całym moim światem. – wyszeptał mi w zagłębienie w szyi po czym wpił mi się w wargi.
          Cały świat zawirował. Harry całował mnie namiętnie, z pożądaniem, a ja nie pozostawałam mu dłużna. Spletliśmy się w miłosnym geście i straciliśmy zupełnie poczucie czasu. Nie jestem w stanie opisać co przez ten czas wyprawiało moje serce, ale jestem prawie pewna, że kołatało się z całych sił. Jeszcze nigdy wcześniej nie całowaliśmy się w taki sposób, nie tak zachłannie. Kiedy straciliśmy oddech oderwaliśmy się od siebie i oboje ciężko oddychaliśmy.
- Dziewczyno! – wysapał Harry przeczesując włosy. – Skąd w tobie tyle… Boże!
- Nie znasz mnie jeszcze dobrze. – zaczęłam się śmiać i wyjmować gotową pizzę z lodówki. – Głodny?
- I to jak! Daj, ja zrobię. – wyręczył mnie i zaczął nastawiać piekarnik.
- To ja lecę się przebrać. – krzyknęłam i pognałam do pokoju żeby przygotować się na spotkanie z Eleonor.   
          Wybrałam jedwabną białą bluzkę w niebieskie paski, granatowe spodnie o długości 7/8, a do tego balerinki w kwiatki. Do spodni założyłam brązowy pasek, a na rękę srebrną Lilou. Elegancko, ale prosto. Następnie moje kroki skierowałam do łazienki. Zbiegłam tylko szybko na dół, żeby sprawdzić jak idzie Harremu.
- O mnie się nie martw. – usłyszałam, więc wróciłam do łazienki.
          Lekki makijaż, trochę za bardzo dziewczęcy, ale mam dopiero 17 lat! Dziesięć minut i byłam gotowa. W tym czasie mój chłopak (Jejku jak to dziwnie brzmi!) nakrył do stołu i wyłożył pizzę. Kiedy mnie zobaczył na chwilę się zawahał po czym obszedł mnie dokoła i wydusił z siebie:
- Wow.
- Dziękuję. – zaczęłam się śmiać. – Chodź jemy, bo zaraz musimy wychodzić. – pogoniłam go.
          Podczas obiadu rozmawialiśmy o mojej szkole i Gali Brit Awards, która zbliżała się wielkimi krokami. Harry twierdził, że sama nominacja była wielkim zaszczytem i nie wierzył, że uda im się wygrać.
- Idę o głowę, że wygra Adele albo Jessie J. – mówił.
- A ja w was wierze. – przekonywałam go gryząc zimną już pizzę. – Macie mnóstwo fanek, nie tylko w Anglii. Stany, Europa, a w szczególności Polska. Nawet nie wiesz jaki tam jest teraz szał na waszym punkcie!
          Było mi bardzo miło, kiedy Harry powiedział, że mnie ze sobą zabierze na galę. Poznam takie sławy jak Adele, myślałam. Po skończonym obiedzie wszystko posprzątaliśmy, a ja przybliżyłam mu mój plan swatania Nialla z Marleną. Opowiedziałam mu, że ona mu się podoba, i że w piątek ją do nich przyprowadzę. Harry nie za bardzo się ucieszył, ale wiedziałam, że będzie dobrze (bój się Marlena! :D ). Wzięłam torebkę i wyszliśmy na dwór gdzie szalała śnieżyca.
- Harry ja zamarznę! – narzekałam kiedy uświadomiłam sobie, że wyszłam z domu w balerinkach.
- Nie marudź. – odrzekł chłopak i już po raz trzeci dzisiaj wziął mnie na ręce i pobiegł w stronę ich domku. Trzęsło mną jak workiem ziemniaków, ale przynajmniej oboje będziemy suszy. Harry postawił mnie dopiero w progu, a ja złapałam go za rękę żeby poczuć się pewniej.
- Będzie dobrze. – podniósł mnie na duchu. – Przecież ona cię nie zje.
          Uśmiechnęłam się tylko i nieśmiało nacisnęłam dzwonek. Po chwili usłyszeliśmy tupot przynajmniej kilku słoni, ale otworzyli nam tylko Zayn i Niall.
- Gołąbeczki już pogodzone? – spytał od razu blondyn zapraszając nas do środka.
- Jak widać. – powiedział Harry dając mi buziaka w policzek.
- Już dość tego słodzenia. – wzdrygnął się Zayn i udał się do salonu, gdzie, jak przypuszczałam, siedziało całe towarzystwo.
          Po chwili przybiegł do nas Louis cały w skowronkach i strasznie się ucieszył na widok mnie z Harrym pogodzonych. Uściskał nas szybko i zaciągnął do salonu.
- Katie, poznaj Eleonor. – zaczął uroczystym tonem. – Eleonor, to jest Kate, dziewczyna Harrego.
- Bardzo się cieszę, że wreszcie cię poznałam. – powiedziała dziewczyna i podeszła do mnie żeby się przywitać.
- Ja również. – uśmiechnęłam się. – Louis ciągle o tobie mówił przez ostatnie dni.
- Mam nadzieję, że nic złego. – zaśmiała się Eleonor.
- O tobie? Złego?! Kochanie to niemożliwe. – podszedł do nie Louis i objął w pasie.
- No tak, tak. On tak zawsze. – puściła mi oko i uśmiechnęła się szeroko do swojego chłopaka. – Ktoś głodny? – spytała resztę, która właśnie sadowiła się wygodnie w fotelach.
- Tak! – krzyknęli chórem.
- Ale jakoś żaden nie wykazuje ochoty do pomocy. – zaśmiałam się.
- Chodź Katie, same sobie poradzimy. – zakomenderowała Eleonor, wzięła mnie pod rękę i udałyśmy się do kuchni.
          Zaczęłyśmy przyrządzać spaghetti carbonara. Dziewczyna Louisa poprosiła chłopaków, żeby nakryli do stołu i posprzątali w jadalni, a my w tym czasie zajmiemy się jedzeniem. Podczas gotowania ciągle rozmawiałyśmy! Eleonor opowiadał mi o swojej pracy, trochę o chłopakach i spytała jak nam się z Harrym układa, bo już nawet w gazetach są o nas plotki.
- Dzisiaj mieliśmy małą sprzeczkę. – zwierzyłam się jej.
- Ojć, o co poszło? – spytała z troską.
- Zwykłe nieporozumienie. Wczoraj nie odbierał telefonów, a jak w końcu się do niego dodzwoniłam spytał czy nie jestem Ashley. – zaśmiałam się pod nosem.
- To poważnie. – stwierdziła Eleonor odlewając makaron. – A kim jest ta dziewczyna?
- Jakąś koleżanką jego siostry.
          W tym momencie do kuchni wpadł Niall i ukradkiem próbował podjeść makaron, ale dostał po łapach od Eleonor i pełen skruchy wrócił z powrotem do chłopaków.
- Ale już wszystko dobrze? – upewniła się.
- Jak najbardziej. – potwierdziłam przytulając się do Harrego, który właśnie przyszedł po sztućce. Dostałam buziaka i chłopak zniknął.
- Muszę przyznać, że inaczej sobie ciebie wyobrażałam. – odezwała się po pewnym czasie Eleonor. – Sądząc po Caroline, ostatniej dziewczynie Harrego, nie myślałam, że będziesz młodsza ode mnie. – zaczęła się śmiać.
- Hm, dziękuję? – uśmiechnęłam się i dodałam – Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
- Jestem tego pewna! – odrzekła po czym zaniosłyśmy jedzenie na stół.
Wszystko już było gotowe. Biały obrus rozłożony, wino ponalewane, a w jadalni nie było śladu śmieci, które królowały w reszcie pokoi. Chłopacy się postarali, nie powiem. Louis, Liam i Harry wpięli sobie czerwone różyczki w marynarki, a Niall i Zayn udawali, że płaczą z braku dziewczyny. Wszyscy usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Obiad minął w, powiedziałabym, rodzinnej atmosferze. Ciągle ktoś się śmiał i nigdy nie było cicho. Louis ciągle opowiadał jakieś zabawne historyjki z nim i Eleonor, ale po którejś z rzędu Zayn zaprotestował i powiedział, że robi mu się niedobrze. To trochę oziębiło naszą sielską ucztę, ale nikt nie chciał dać tego po sobie poznać.
Kiedy Harry z Liamem sprzątali zauważyłam, że Zayn wychodzi na taras. Postanowiłam, że dowiem się o co chodzi. Wstałam i niepostrzeżenie udałam się za chłopakiem. Stał oparty i balustradę i palił.
- Hej, co cię gryzie? – spytałam bez ogródek.
- Co? Nie, nic. – odparł zmieszany. – Wracaj do reszty, zaraz przyjdę…
- Nie. Jeden z moich przyjaciół jest smutny i nie mogę tego zignorować.
- Nic mi nie jest.
- To czemu palisz? – zadałam mu bolesne pytanie, ale nie miała innego wyjścia.
Chwila ciszy.
- Bo muszę. – powiedział w końcu. – Wiem, że fankom to się nie podoba, ale nie mam innego wyjścia. Kate, ja po prostu muszę. – dodał z frustracją w głosie.
- Zayn. Rozumiem. – podeszłam i przytuliłam go. W porównaniu do Harrego on wydawał się ogromny, mimo że wzrostem byli do siebie podobni. – Mogę? – spytałam się wyciągając rękę po tlącego się papierosa.
- Nie! Jesteś nieletnia!
- Oj przestań. No nie bądź taki. – upierałam się dalej.
- Jak Eleonor pojedzie. – powiedział szeptem Zayn i wyrzucił niedopałka na ogród. – Wracajmy.
          Kiedy weszliśmy do salonu Eleonor spojrzała na nas z ciekawością, ale wiedziałam, że też się martwiła. Uśmiechnęłam się do niej i pokiwałam głową na znak, że wszystko gra. Nie zdążyłam nawet dojść do fotelu kiedy ktoś złapał mnie w pasie i gwałtownie pociągnął do tyłu.
- Gdzie to się tak panienka szwęda? – spytał Harry całując mnie w szyję.
- A co ty dzisiaj taki całuśny się zrobiłeś? – zaśmiałam się i odepchnęłam go po czym pobiegłam do blondyna i wskoczyłam mu na kolana. – Niall! Ten pan mnie goni i chce mnie całować!
- Ja cię obronie. Spokojnie, już żaden pan nie będzie cię gonił. Słyszeli? – zwrócił się do reszty. – A tobie kochasiu proponuję zająć się Louisem, zobacz jaki samotny tam siedzi.
- Chodź do mnie Harry! – wydarł się chłopak i rozłożył ramiona. – O tak! Brakowało mi tego, a tobie?
- Również. – odparł Harry przytulając się do przyjaciela. – Chodź to teraz zrobimy.
- Wiesz jak mnie uszczęśliwić! – powiedział Louis z łobuzerskim uśmiechem po czym obaj zniknęli za ścianą.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Po chwili dobiegł nas jęki, sapania i westchnienia wkomponowane w rytmiczne uderzanie o ścianę.
- Tak! Mocniej Harry, mocniej! – krzyczał Louis z trudem powstrzymując się od śmiechu.
- Oh! Louis, Louis! Tak! – wtórował mu Harry, który tam chyba płakał ze śmiechu.
Po pewnym czasie sapania ustały i chłopcy wyłonili się zza ściany udając zmęczonych. Harry zapinał rozporek a Louis ocierał pot z czoła.
- To po co ja tu przyjeżdżałam? – spytała oburzona Eleonor.
- Oj, ale nie obrażaj się od razu, słonko. – chciał ją udobruchać chłopak.
          Nie pamiętam kto, ale w pewnym momencie ktoś zaproponował grę w Kinecta co spotkało się ogólnym uznaniem. Wybraliśmy tenis, w który najpierw grał Liam z Zaynem, potem Eleonor z Niallem, Ja z Louisem i Harry z Zaynem, który zdobył najwięcej punktów. Kolejną wybraną dyscypliną był zjazd na nartach. Tutaj to było szaleństwo! Każdy się wydzierał i dopingował inną osobę, dostaliśmy kilka kopniaków w wypięte tyłki i generalnie świetnie się bawiliśmy. Tym razem ja wygrałam, ha! Potem serię zwycięstw mieli Niall, Eleonor, Harry i Louis tylko Liam niczego nie wygrał bo poszedł rozmawiać z Danielle i nie było go przez godzinę.
          Nastała jednak pora na rozstanie, Eleonor była zmęczona lotem, a ja musiałam wracać do domu. Pożegnałyśmy się i ustaliłyśmy, że jak przyjedzie jeszcze Danielle to musimy się gdzieś razem wybrać. Uściskałam wszystkich na pożegnanie i wyszliśmy z Harrym na dwór. Śnieg cały czas padał więc pożyczyłam buty od Nialla i czapkę od Zayna. Kiedy zamknęły się za nami drzwi bez namysłu rzuciłam w Harrego śnieżką.
- Ej! – obruszył się i strzepnął śnieg z kurtki.
- Dorosły się znalazł! – krzyknęłam do niego i rzuciłam jeszcze jedną śnieżkę.
- Niej tylko cie złapię! Pożałujesz tego!
          Zaczęłam przed nim uciekać co chwila odwracając się i celując w niego kulką. Trzy czwarte nie trafiały, ale jedną udało mi się wymierzyć prosto w jego loczki.
- Ha! – krzyknęłam triumfalnie, ale po chwili Harry wpadł na mnie z impetem i wylądowaliśmy oboje na śniegu. – Tylko nie w twarz! Proszę! – błagałam go bo zupełnie nie mogłam się ruszyć. Harry trzymał mi nadgarstki nad głową i usiadł na mnie okrakiem. W jednej ręce trzymał śnieżkę i celował prosto w moją głowę.
- Nie?! A moje loczki?!
- To był wypadek! – tłumaczyłam się próbując się spod niego wydostać. – Ugh, ciężki jesteś.
- Ciężki?! O nie, to już przesada! Masz za swoje! – powiedział po czym wymierzył mi śnieżką prosto w twarz.
- Harry! – wydarłam się na niego i zaczęłam obrzucać go śniegiem. Niech ma za swoje! – Jestem cała mokra!
- Ale to nie moja wina przecież, sama się przewróciłaś.
- No jasne! Wszystko moja wina. – powiedziałam obrażona. Harry nie odpowiedział. Pochylił się tylko i ucałował w czoło.
- Wstawaj królewno. – podał mi rękę i od razu jak się podniosłam przytulił do siebie.
- Harry? – zaczęłam wtulona w jego ramiona.
- Hmm? – mruknął bawiąc się moimi włosami.
- Wiesz, że mogłabym tak stać całą wieczność, ale muszę wracać do domu. – powiedziałam smutna.
- No tak, chodźmy. – westchnął i złapał mnie z rękę po czym ruszyliśmy w moją stronę.
          Przez cały czas szliśmy przytuleni i co chwila się całowaliśmy. Stwierdziłam, że mieliśmy dzisiaj bardzo przytulano-całuśny dzień, który, nie powiem, szalenie mi się spodobał. Kiedy przyszedł czas na pożegnanie Harry pocałował mnie do utraty tchu.
- Do jutra. – powiedział i wrócił w swoją stronę.
          A ja patrzyłam z nim zakochana na zabój. Był moim skarbem, moim światem. To dla niego budziłam się każdego dnia i zasypiałam żeby móc go jutro z powrotem zobaczyć. Ach, ta miłość…



5 komentarzy:

  1. Świetny!! Kocham twojego bloga!! Dodaj następny jak najszybciej!! PROSZĘ!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam go od samego początku i bardzo bardzo mi się podoba za każdym razem sprawdzam czy nie ma nowego rozdziału


    http://sarai1d.blogspot.com/2012/04/rozmowa-z-harrym.html

    OdpowiedzUsuń
  3. kurde no uwielbiam twojego bloga ale chyba go coraz bardziej zaniedbujesz! codziennie wchodzę i patrze czy może dodałaś nowy rozdział a tu nic..rozumiem -brak czasu- ale kurde no jesli sie zaklada bloga to sie nim interesuje choć troche bo z twojej strony tego nie ma niestety :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie to już drugi raz kiedy jest taka długa przerwa napisz przynajmniej że nie masz czasu czy coś w tym stylu i kiedy mniej więcej planujesz dodanie nowego rozdziału piszesz naprawdę CUDNIE i mam nadzieje te przerwy w dodawaniu to tylko brak weny :<

      Usuń
  4. Niestety, ale muszę się zgodzić z klaudia1Dlove.
    Czekam (z wielką niecierpliwością) na NN.
    http://1discoming.blogspot.com/
    xoxo, Blair

    OdpowiedzUsuń