-
Eh ty… - dał mi buziaka w czoło. – Chodź, dam ci coś swojego.
Złapał mnie za rękę i zaprowadził do
swojego pokoju, po czym posadził na łóżku i kazał czekać jak małemu dziecku.
-
Trzymaj! – rzucił mi spodenki i bluzkę z jakimś logo. – Będziesz wyglądała
sexi.
-
No pewnie. Odwróć się i nie podglądaj.
-
Tak jasne, nie podglądaj. – powiedział z sarkazmem, ale stanął tyłem do mnie.
Hmm, ten tyłeczek…
Skupiłam się na swoim zadaniu i
szybko zdjęłam bluzkę, potem spodnie, ale kiedy chciałam ubrać się w moją
prowizoryczną piżamę poczułam ręce Harrego na mojej talii.
-
Przepraszam, nie mogłem się oprzeć. – wyszeptał mi do ucha przytulając mocno do
siebie.
-
Daj mi się przynajmniej ubrać, jestem w samej bieliźnie. – odparłam lekko
zażenowana próbując założyć na siebie bluzkę.
-
Mhmm, i bardzo dobrze. – mówił zmysłowym tonem Harry całując mnie w zagłębienie
pod szyją. – Powinnaś częściej tak chodzić, wyglądasz zabójczo. Męczy mnie
tylko jedno…
-
Mianowicie…? – spytałam ledwo kontaktując z rzeczywistością. Harry trzymał mnie
w ramionach jedną rękę wplatając mi we włosy, a drugą mocował się z zapięciem
mojego stanika. Kolana miałam jak z waty, ale powiedziałam sobie, że jeszcze
nie teraz.
-
Dlaczego nie włożyłaś tego push-up’u?
I pyk! Zapięcie od stanika zostało
rozpracowane.
-
Harry! Zwariowałeś?! Czekają na nas!
-
Hm, rzeczywiście. – powiedział zawiedziony. Nie śpieszyło mu się chyba tak
bardzo skoro miał jeszcze czas żeby pocałować mnie namiętnie.
Kiedy wypuścił mnie z ramion, poszedł
do kuchni po piwo, a ja mogłam się w spokoju przebrać. Poszukałam w jego szafie
jeszcze jakiegoś dużego swetra i gotowa udałam się na górę do reszty. Marlena
zdążyła się już przebrać i razem z chłopakami wybierała film. Kiedy weszłam
Niall przyjrzał mi się znacząco, a Zayn zagwizdał.
-
Myślisz, że Harry będzie się w stanie skupić na filmie? – rzucił żarcikiem
Louis puszczając mi oko.
-
Jego problem! – odgryzłam się siadając obok Marleny. – Co oglądamy?
-
Oni chcą Kac Vegas, a ja Most do Therabithi. – odparła.
-
Most do Therabithi! – krzyknęłam klaszcząc jak małe dziecko.
-
No to postanowione! – zarządził Liam i włączył film.
Po chwili dołączył do nas Harry z
wielce zacnymi trunkami, wszyscy zasiedliśmy pod kocami i zaczęliśmy seans. Ja
siedziałam na kanapie z Harrym, Niall z Liamem, Zayn na fotelu, a Lou
zaopiekował się Marleną.
-
Ciepło ci? – spytał Harry kiedy się w niego wtuliłam.
-
Tak, ale lubię się przytulać. – dałam mu całusa i skupiłam się na filmie.
Co chwila słychać było siorbanie
Zayna, chrupanie Niallera popcornem i komentarze Louisa do filmu. „Teraz będzie
to, o, a potem on z nią pójdzie…” opowiadał nam systematycznie, aż w końcu
Marlena dała mu popcorn i kazała się zamknąć. Uwielbiam Most do Therabithi od czasu jak pierwszy raz oglądaliśmy go w
szkole i nikt nam nie powiedział, że będziemy potrzebować dużo chusteczek.
Oglądałam ten film po raz setny, ale i tak się popłakałam. Z resztą nie tylko
ja! Doskonale widziałam, że Niall i Liam ocierają łzy żeby tylko nikt tego nie
zauważył, a Harry pociągał nosem, ale dalej uparcie twierdził, że on nie
płakał.
Po filmie postanowiliśmy się trochę
rozkręcić, więc każdy wziął do ręki puszkę i urządziliśmy sobie zawody kto
pierwszy opróżni browca do końca. Ja odpadłam pierwsza, zostawiając prawię połowę,
ale oni dalej żłopali. Przegrywali kolejno Niall, Liam, Harry, Marlena, aż w
końcu zostali tylko Lou z Zaynem. Ja z blondynem i Marleną dopingowałyśmy
Zayna, a Hazza z Liamem Louisa.
-
Jedziesz stary! – krzyczał Niall.
-
Dawaj, dasz radę! – dopingował Liam.
-
O kurna, nie mogę. – poddał się w końcu Louis tym samym czyniąc z Zayna
zwycięzcę.
Ustaliliśmy, że skoro wygrał, może
wybrać kolejny film albo grę na ten wieczór. Padło na pokera rozbieranego! Ja z
Marleną jak najszybciej poszłyśmy po czapki, skarpetki, rękawiczki, ale
chłopacy uznali, że to nie fair i nie mogłyśmy się odpowiednio przygotować.
-
Hej, to nie fair! – oburzył się Niall, który jako pierwszy musiał oddać fanta.
-
Jakie nie fair, przegrałeś to wyskakuj z gaci! – śmiał się Louis, który z resztą
musiał coś z siebie zdjąć jako następny.
Po pokoju latały skarpetki, bluzki,
swetry i czapki, a każdy patrzył jak napalony na drugiego. Przyłapałam się nawet
na tym, że rozmarzona gapiłam się kaloryfer Liama i mało brakowało, a
wylądowałabym na nim twarzą. W końcowej fazie gry, kiedy wszyscy byliśmy już
porządnie wstawieni Niall siedział w samych bokserkach (ze Spiderman’em w
dodatku!), Louis chował się nagi za fotelem, Zayn został w spodniach, Liam jako
jedyny w bluzce i spodenkach, Harry tak samo jak Niall, a ja z Marleną w samej
bieliźnie.
-
Hej, a co powiecie na… Ten, no, jak to było? – bełkotał Harry.
-
Butlekę? – starał się mu jakoś pomóc Zayn, ale obaj byli w podobnym stanie.
-
Butelkę chyba. – poprawiła go Marlena. Ja nie wiem jak ona to robiła, ale była
chyba najmniej pijana z nas wszystkich.
-
No, no! Niall, dawaj tu jakąś puszkę. – zarządził Louis i wszyscy usiedli w
pięknym jajcu, bo kołem to tego nie można było nazwać.
Nie wiem kto (na pewno ktoś bardzo
mądry!) wpadł na pomysł, że ciekawiej będzie, jak będą tylko wyzwania i nie ma
traktowania ulgowego. Dla nikogo! Pierwszy kręcił Harry i wypadło na Liama.
-
Dawaj, obmacaj Niallera. – powiedział z trudem Harry po czym opadł na moje
kolana.
Liam posłusznie wykonał polecenie i
teraz on kręcił.
-
Ta dam! Louis, przeliż się z Harrym!
-
Uuuu! – zaczęliśmy krzyczeć kiedy chłopcy się całowali, ale w sumie to chyba
każdy z nas tak skończył. Wszyscy tak kręcili, żeby nit nie czuł się
„odrzucony” i spróbował z każdym. Liam za każdym razem jechał po całości, nie
ważne czy to była Marlena czy Harry, za każdym razem lądowałeś na podłodze z
rękami chłopaka pod bluzą. Niestety, ostatnią rzeczą jaką zapamiętałam z
tamtego wieczoru był namiętny pocałunek z Zaynem, a potem film mi się urwał.
Pierwsze co poczułam po przebudzeniu
do cholerny ból głowy i palącą potrzebę picia. Po kilku próbach, w końcu udało
mi się usiąść i w miarę zlokalizować gdzie zasnęłam poprzedniej nocy, ale
raczej słabo mi to szło. Jednego byłam pewna, nie był do ani pokój Harrego ani
pokój, w którym oglądaliśmy film. Wokół mnie leżała czyjaś bluzka i kilka
butelek piwa w towarzystwie fajek. Co tu się działo, zastanawiałam się,
zmierzając korytarzem do łazienki. W momencie kiedy nacisnęłam klamkę z drugiej
strony pojawił się Louis i porządnie przyłożył mi drzwiami w głowę.
-
Boże, żyjesz?! – przestraszył się chłopak i ukucnął obok mnie.
-
Chyba nie.
-
Ja myślę. Mało kto by przeżył tyle co wy z Niallem wczoraj.
-
CO?! – poderwałam się natychmiast i spojrzałam przerażona na Louisa. – Czy ja o
czymś nie wiem?
-
Harry nie będzie zadowolony. – pokręcił głową i zostawił mnie samą pod drzwiami
łazienki.
O czym on do cholery gadał?! Co tam
łazienka, jak szalona zbiegłam do kuchni gdzie zastałam już Liama walącego
głową w szafkę i Louisa, który nastawił kawę.
-
Bardzo boli? – spytała z troską Liama robiąc sobie aspirynę i szukając czegoś
na ból głowy.
-
Jak cholera. – wysapał chłopak i nadal uderzał w szafkę.
-
Nasz Liamek nie za dobrze znosi kaca, prawda kochanie? – podszedł do niego
Louis i przytulił, ale nie doczekał się odpowiedzi, bo chłopak wywinął się spod
jego ramion i pognał do łazienki.
-
Biedaczek. – powiedziałam siadając do stołu. – A ty co, mocna głowa?
-
Ja zawsze mało piję, na wypadek gdyby trzeba było odprowadzić niewinne
niewiasty do domu. – zażartował Lou i usiadł obok mnie.
-
Opowiesz mi co się wczoraj działo? – poprosiłam robiąc słodkie oczka.
-
Phi, serio nie pamiętasz? Dobra, ale cicho – nachylił się do mojego ucha –
będziemy wszystkich straszyć, że robili niewiadomo jakie rzeczy.
-
O ty! Podoba mi się ten plan!
-
A było tak. – zaczął swoją opowieść Louis. – Po pięknej rundce butelki, w
której każdy całował się z każdym, dodawać pikantne szczegóły?
-
Oszczędź mnie.
-
Dobra, no to potem Harry wpadł na pomysł, że urządzimy sobie konkurs, na kto
najlepiej będzie udawał seks za kanapą. Hu, hu, kochana co tam się działo! Ty i
Niall wymiataliście! Jak tylko wypadła na ciebie, olewałaś Harrego, brałaś
biednego blondyna za rękę i szliście za kanapę! Kurde, ale była z was beka.
Potem Zayn poczęstował nas wszystkich fajkami, ale ty i Marlena nie chciałyście
palić, więc wyszłyście z pokoju i dalej nie wiem co się działo.
-
Tylko bez podtekstów mi tu proszę! – Dałam mu kuksańca w bok i poszłam po swoje
rzeczy, żeby jakoś doprowadzić się do porządku.
Na schodach spotkałam Zayna, od
którego tak jechało alkoholem i petami, że mi się słabo zrobiło. Na paluszkach
weszłam do pokoju Harrego po swoją torbę. Chłopak spał w najlepsze przytulając
się do poduszki. Podeszłam do niego, przykryłam jak małe dziecko i dałam
buziaka w czółko, po czym poszłam do łazienki.
Ile czasu zajmuje wam kąpiel? To
pomnóżcie to razy trzy i wyjdzie wam czas, jaki spędziłam na „upiększaniu się”.
Kilka razy Niall próbował się do mnie dostać, ale za czwartym razem spróbował
gdzie indziej. Założyłam na siebie luźne dresy oraz T-shirt i zeszłam na dół
gdzie siedzieli już wszyscy.
-
Dobre popołudnie. – przywitała mnie Marlena, która jadła płatki w kuchni.
-
Popołudnie?! – krzyknęłam i podbiegłam do mikrofalówki, która ewidentnie
wskazywała na godzinę 14. – Dobry Boże…
-
Tak, wiem kochanie, byłem świetny. – powiedział Harry obejmując mnie od tyłu.
-
Jacy wy jesteście słodcy. – komplementowała nas Marlena i dopiero teraz
zauważył piękną śliwę pod jej lewym okiem.
-
Co ci się stało?! – podeszłam do niej żeby lepiej przyjrzeć się siniakowi.
-
Jak to co, oberwałam od ciebie wczoraj bo powiedziałam, że wolę… - urwała i
spojrzała na mnie znacząco.
-
Uderzyłam cię?! – niedowierzałam własnym uszom. – Ale czemu?!
-
Byłaś pijana, każdemu się zdarza. – powiedziała wymijająco i uciekła wzrokiem
na podłogę.
-
No chyba nie. Harry, trzymaj mnie, bo jeszcze komuś krzywdę zrobię. –
podbiegłam do niego i wskoczyłam na ręce.
-
Mogę cię trzymać choćby do końca świata. – poszedł ze mną na kanapę i
delikatnie posadził na kolanach, cały czas mnie przytulając.
-
Widzę, że już pogodzeni. – zaczął urzeczywistniać swój plan Louis.
-
Harry, co ty przeskrobałeś?
-
Ja ni, słowo honoru! – podniósł ręce w geście obronnym.
-
Oj ja już wiem, że ciągnie cię do Zayna, a wczoraj w nocy to już nie wspomnę… -
kontynuował Louis.
-
Co wczoraj w nocy?! – zaczął się denerwować Hazza. – Kurna, Zayn, chodź na
chwilę!
-
Uspokój się wariacie. – objęłam go i pocałowałam, żeby wiedział, że żartujemy.
– Nic się nie stało.
Po chwili przyszła i reszta i wszyscy
zasiedliśmy przed telewizorem z kubkiem kawy w ręku. Oprócz mnie, nie lubię
kawy sypanej, a inną chłopcy niestety nie dysponowali.
-
Mali, chodź ze mną na górę. – poprosiłam ją i wstałam z kolan Harrego. – Chyba
masz moje kolczyki.
-
Nie brałam…
-
Po prostu chodź. – przerwałam jej i zaciągnęłam do pokoju Harrego.
-
O co chodzi? – spytała siadając na łóżku.
Chodziłam chwilę po pokoju i
zastanawiałam się jak zgrabnie zadać to pytanie. Kurde, po pijaku było to
pewnie łatwiejsze.
-
Dlaczego cię spoliczkowałam? – wypaliłam w końcu. – Mam na myśli, co się
takiego stało?
-
Wolę Zayna.
Kurde, nie udało mi się napisać do piątku :( Tzn. napisać napisałam, ale w weekend miałam szlaban na komputer i nie mogłam dodać. Mam nadzieję, że nadal się będzie podobać i przepraszam, że takie krótkie, ale planuję małe zamieszanie i muszę zebrać siły ;) Powodzenia wszystkim trzecio-klasistom na testach życzę
Ty i Harry... Ahh... Wymarzona para!! :*
OdpowiedzUsuńJuż nie moge sie doczekac nastepnego rozdziału :*
O MATKO ! widzę że jakiś dramacik chcesz zrobić : O ale jak Marlena będzie z Zaynem to szybko znajdź jakąś dziewczynę dla Nialla <3 rozdział SUPER : *
OdpowiedzUsuńomnonomnomononm <3 Świetny rozdział, kocham to! <3 DAWAJ NASTĘPNY, BO NIE WYROBIE! *___*
OdpowiedzUsuńanotherworld-story.blospot.com :D
CUDNY!<3 napisz kolejny jak najszybciej. zgadzam sie z dziewczynami musisz w takim razie znalezc dziewczyna Nialla on jest taki słodki<3
OdpowiedzUsuń